Szukaj w serwisie
O nas Administracja Pracownie Kliniki Poradnie specjalistyczne KLINIKA ZDROWEGO SERCA Wydarzenia Konferencje Wydawnictwo Biblioteka Fundacje Stowarzyszenia
Aktualności Kronika SCCS Wyróżnienia Akredytacja ISO Ankiety Opinie Pressroom Galeria Konkursy Praca Przetargi Dojazd Kontakt

Wywiad z dyrektorem Śląskiego Centrum Chorób Serca profesorem Marianem Zembalą

Panie Profesorze! Jakie byÅ‚y gÅ‚ówne czynniki powodujÄ…ce, że wybraÅ‚ Pan studia medyczne? Czy byÅ‚a to kwestia tradycji rodzinnych?

Nie – u mnie w domu nie byÅ‚o tradycji tego typu. DecyzjÄ™ o studiowaniu medycyny podjÄ…Å‚em dopiero w XI klasie, a wiÄ™c w klasie maturalnej. PamiÄ™tam, że duże wrażenie wywarÅ‚ na mnie bardzo dobry wywiad z profesorem Wiktorem Brossem, który ukazaÅ‚ siÄ™ w Trybunie Robotniczej. Po przeczytaniu wywiadu podjÄ…Å‚em decyzjÄ™, że muszÄ™ być blisko tego czÅ‚owieka, że chcÄ™ siÄ™ od niego uczyć i na nim wzorować. I tak zdecydowaÅ‚em siÄ™ na studia medyczne we WrocÅ‚awiu. W tamtych czasach obowiÄ…zywaÅ‚a rejonizacja, wiÄ™c chcÄ…c studiować we WrocÅ‚awiu, musiaÅ‚em siÄ™ w tym mieÅ›cie zameldować .

IstniaÅ‚ jeszcze drugi powód mojego wyjazdu poza województwo katowickie. W sierpniu 67 roku, wraz z kolegami, dołączyÅ‚em w Krzepicach, gdzie mieszkaÅ‚em, do pielgrzymki mÅ‚odzieży , która szÅ‚a na JasnÄ… GórÄ™. Pielgrzymka nie miaÅ‚a pozwolenia, wiÄ™c wÅ‚adze uznaÅ‚y jÄ… za nielegalnÄ…. Po wakacjach, po powrocie do szkoÅ‚y, zaczÄ™to nas wzywać na przesÅ‚uchania do komend MO. Prokurator w KÅ‚obucku oÅ›wiadczyÅ‚ nam wprost: „panowie – bÄ™dziecie mieli kÅ‚opoty przy zdawaniu na studia”.

WolaÅ‚em wiÄ™c starać siÄ™ na studia w innym województwie. Jednak sprawa pielgrzymki dotarÅ‚a także do WrocÅ‚awia. Egzamin wstÄ™pny zdaÅ‚em bardzo dobrze, ale w czasie rozmowy z KomisjÄ… EgzaminacyjnÄ… doszÅ‚o do sporu miÄ™dzy rektorem, który zarzuciÅ‚ mi antypaÅ„stwowÄ… postawÄ™, a (paradoksalnie) I sekretarzem partii (docentem CisÅ‚o), który stanÄ…Å‚ w mojej obronie.


A co zadecydowało o wyborze kardiochirurgii ?

Przede wszystkim fascynacja osobÄ… profesora Wiktora Brossa. WczeÅ›niej, w czasie studiów, od drugiego roku przygarnÄ…Å‚ mnie szef chirurgii naczyniowej, profesor Klemens Skóra, który zaproponowaÅ‚ mi rolÄ™ zastÄ™pcy asystenta. OznaczaÅ‚o to, że w każdy wtorek, kiedy w klinice chirurgii naczyÅ„, na Poniatowskiego we WrocÅ‚awiu, byÅ‚ ostry dyżur, musiaÅ‚em (bez wzglÄ™du na pogodÄ™, zajÄ™cia na uczelni czy inne utrudnienia) przyjść i pracować do koÅ„ca dyżuru. Nie byÅ‚o to Å‚atwe, ale byÅ‚a to znakomita szkoÅ‚a życia i obowiÄ…zkowoÅ›ci.
Na zakoÅ„czenie studiów otrzymaÅ‚em nagrodÄ™ kopernikowskÄ…, dajÄ…cÄ… tytuÅ‚ „Primus Inter Pares”, z czym zwiÄ…zana byÅ‚a możliwość wybrania dowolnego miejsca pracy w kraju. WybraÅ‚em II KlinikÄ™ Chirurgii profesora Wiktora Brossa i miaÅ‚em wielkÄ… przyjemność pracowania z Profesorem przez caÅ‚y rok. Bross przyjÄ…Å‚ mnie bardzo serdecznie, co dla mnie, wtedy mÅ‚odego chirurga, byÅ‚o niesÅ‚ychanie mobilizujÄ…ce. Do dzisiaj pamiÄ™tam operacjÄ™ przepukliny pachwinowej, przy której Bross mi asystowaÅ‚. Niestety Profesor odszedÅ‚ na emeryturÄ™, a jego nastÄ™pca nie potrafiÅ‚ utrzymać poziomu kliniki . ZniknÄ…Å‚ element analizy wyników leczenia, poszukiwania nowych metod i kontaktowania siÄ™ z przodujÄ…cymi oÅ›rodkami europejskimi i Å›wiatowymi. ByÅ‚ to okres mojego rozczarowania oÅ›rodkiem wrocÅ‚awskim.


Czy wtedy Pan Profesor wyjechał do Holandii ?

Nie . Po zrobieniu doktoratu i specjalizacji z chirurgii ogólnej II stopnia, sam sobie zaÅ‚atwiÅ‚em staż i wyjechaÅ‚em w roku 1979 do Belgii. W Klinice Kardiochirurgii Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, kierowanej przez profesora Stalperta, zobaczyÅ‚em wielkÄ… kardiochirurgiÄ™. WywarÅ‚o to na mnie tak wielkie wrażenie, że pomimo faktu, iż nie otrzymywaÅ‚em żadnego wynagrodzenia i musiaÅ‚em sam siÄ™ utrzymywać, postanowiÅ‚em sobie, że ponownie wyjadÄ™ na Zachód.

Kolejny wyjazd bardzo uÅ‚atwiÅ‚a mi opinia, jakÄ… otrzymaÅ‚em na koniec stażu w Belgii. Tym razem wyjechaÅ‚em do Kliniki Kardiochirurgii St. Antonius w Utrechcie – w Holandii, gdzie pracowaÅ‚em przez kilka lat. To byÅ‚a bardzo mocna klinika – 2600 operacji serca rocznie (ilość wtedy dla nas niewyobrażalna) - ze Å›wietnÄ… organizacjÄ… i znakomitym modelem pracy.

W czasie późniejszej pracy w Niemczech, Anglii czy w Stanach mogÅ‚em obserwować różne ukÅ‚ady organizacyjne.
Na przykÅ‚ad – w Wielkiej Brytanii, do dzisiaj konsultant ma zupeÅ‚nie niezależnÄ… pozycjÄ™ – nie odpowiada przed nikim, poza dyrektorem i wokóÅ‚ niego skupia siÄ™ grupa rezydentów. Czyli model kompletnie zdecentralizowany.
Model niemiecki, szwajcarski (ale i wtedy także polski) byÅ‚ niesÅ‚ychanie hierarchiczny. MiaÅ‚ pewne zalety ale także niestety wiele wad – przede wszystkim hamowaÅ‚ inicjatywy i i ograniczaÅ‚ rozwój.
Natomiast model holenderski łączyÅ‚ w sobie zalety obydwu tych systemów a jednoczeÅ›nie eliminowaÅ‚ wady. Szef odpowiadaÅ‚ za caÅ‚ość, ale dziÄ™ki analizie dostrzegano indywidualnoÅ›ci, tworzono warunki do konkurencji i doceniano talenty.
Ten model bardzo mi przypadł do gustu, bo stwarza szansę rozwoju wszystkim - nie tylko szefowi.


Czy Pan Profesor był inicjatorem akcji leczenia polskich dzieci w Holandii ?

To byÅ‚ przypadek. Przez wiÄ™kszość pobytu w Holandii byÅ‚em sam, wiÄ™c oczywiÅ›cie w weekendy chÄ™tnie dyżurowaÅ‚em w szpitalu. Za to otrzymywaÅ‚em wolne poniedziaÅ‚ki, w które chodziÅ‚em do szpitala uniwersyteckiego na wykonywane przez doktora Hitchcocka (ucznia Barnarda) operacje dzieci. KtóregoÅ› dnia zauważyÅ‚em wielkie poruszenie – odwoÅ‚ano operacje, ponieważ nie dojechaÅ‚y dzieci z Indonezji, planowane na ten dzieÅ„. SÅ‚uchajÄ…c uwag Holendrów, którym w gÅ‚owach siÄ™ nie mieÅ›ciÅ‚o, że ustalony harmonogram nie może być realizowany powiedziaÅ‚em: “SÅ‚uchajcie, a może byÅ›cie zaczÄ™li operować dzieci z Polski, gdzie też sÄ… duże potrzeby”.

Nie przypuszczaÅ‚em, że bÄ™dÄ… jakieÅ› konsekwencje mojej wypowiedzi. Tymczasem trzy tygodnie później zaproszono mnie na poważnÄ… dyskusjÄ™, w której uczestniczyÅ‚o 6 osób – w tym miÄ™dzy innymi przewodniczÄ…cy holenderskiej organizacji “dzieciom w potrzebie”, profesor Hitchcock, dyrektor szpitala oraz Polka Krystyna Elmer. DowiedziaÅ‚em siÄ™, że zespóÅ‚ postanowiÅ‚ operować polskie dzieci. Zadali mi pytanie – “Ile dzieci powinniÅ›my przyjąć” . ChciaÅ‚em być delikatny i powiedziaÅ‚em : “okoÅ‚o 30”, chociaż w duchu oczekiwaÅ‚em, że usÅ‚yszÄ™ “ tylko dwoje, troje”. Na to powiedzieli “Wie Pan, myÅ›my przeanalizowali, że powinno być okoÅ‚o 300 – 400”. Nie mogÅ‚em uwierzyć w to co usÅ‚yszaÅ‚em. Na tym zebraniu ustalono niezbÄ™dne szczegóÅ‚y. Ze swojej strony zgÅ‚osiÅ‚em życzenie, żeby na szkolenia mogli z dziećmi przyjeżdżać lekarze i pielÄ™gniarki.
Wkrótce zaangażowaÅ‚y siÄ™ kanaÅ‚y telewizyjne – katolicki i protestancki, które przygotowaÅ‚y programy promocyjne z udziaÅ‚em znakomitych aktorów.

PoczÄ…tkowo myÅ›laÅ‚em, że wspóÅ‚praca bÄ™dzie nawiÄ…zana z oÅ›rodkiem wrocÅ‚awskim, ale ówczesny rektor i prorektor oÅ›wiadczyli, że nie życzÄ… sobie żadnej wspóÅ‚pracy.

Dwa miesiÄ…ce później doszÅ‚o w Polsce do spotkania z wiceministrem zdrowia profesorem Mlekodajem, oraz paniÄ… profesor MariÄ… Hofman- dyrektorem Instytutu Kardiologii i paniÄ… profesor KubickÄ… z Centrum Zdrowia Dziecka.
Ustalono, że zespoÅ‚y profesora Rużyłły oraz profesor Kubickiej bÄ™dÄ… peÅ‚niÅ‚y rolÄ™ ekspertów po stronie polskiej. I z satysfakcjÄ… muszÄ™ powiedzieć, że pod wzglÄ™dem medycznym, te zespoÅ‚y znakomicie siÄ™ wywiÄ…zaÅ‚y ze swoich zadaÅ„.

Akcja trwaÅ‚a przez 7 lat i w tym czasie bezpÅ‚atnie zoperowano 520 dzieci z caÅ‚ej Polski – w tym 11 z domów dziecka. Ministerstwo Zdrowia pÅ‚aciÅ‚o tylko za transport.
JednoczeÅ›nie doÅ›wiadczenie zdobyÅ‚o ponad 70 osób personelu – lekarzy, pielÄ™gniarek i perfuzjonistów.


Co wpłynęło na podjęcie przez Pana Profesora decyzji o podjęciu pracy w Zabrzu?

Kiedy jeszcze pracowaÅ‚em we WrocÅ‚awiu, w Polanicy odbyÅ‚a siÄ™ znakomita konferencja, na którÄ… przyjechaÅ‚ Mariusz Barnard – brat Christana. Nagle zobaczyÅ‚em, że Å›wiat przeszczepów i transplantologii nie jest tak bardzo odlegÅ‚y. ZresztÄ… Bross, u którego pracowaÅ‚em, ciÄ…gle marzyÅ‚ o transplantacji serca. Na kolejnym spotkaniu, w Szczecinie osobÄ…, która bardzo dobrze siÄ™ zaprezentowaÅ‚a byÅ‚ profesor Religa – ówczesny docent, z którym notabene mieszkaÅ‚em w jednym pokoju. Zbigniew Religa byÅ‚ wtedy mÅ‚ody, rzutki, energiczny –bezpoÅ›rednio po pobycie w Ameryce.

W czasie mojej pracy w Holandii otrzymaÅ‚em list podpisany przez ówczesnego dyrektora docenta Pasyka, który napisaÅ‚, że pani dr Goldstein sÅ‚yszaÅ‚a o mojej pracy w Holandii, o akcji operowaniu polskich dzieci i moim udziale w jej organizowaniu.
W tym liÅ›cie doc. Pasyk zaproponowaÅ‚ mi, żebym przyjechaÅ‚ do Zabrza, gdzie szefem bÄ™dzie docent Religa. UznaÅ‚em, że praca w Zabrzu bÄ™dzie dla mnie szansÄ… i odpisaÅ‚em, że siÄ™ zgadzam. ZdecydowaÅ‚em siÄ™ na powrót. Nie wracaÅ‚em jednak do WrocÅ‚awia, tylko od razu zrobiÅ‚em przeprowadzkÄ™ do Zabrza.

Docent Religa zaprosiÅ‚ wtedy do wspóÅ‚pracy: ze starszej grupy Andrzeja Bochenka, Jurka WoÅ‚czyka i mnie oraz wielu obiecujÄ…cych mÅ‚odych lekarzy, którzy dzisiaj sÄ… samodzielnymi chirurgami jak: Przybylskiego, Pacholewicza, RyfiÅ„skiego, Bachowskiego itd. Tak siÄ™ zaczęła kardiochirurgia w Zabrzu.


Dlaczego przez jakiś czas pracował Pan w Ochojcu ?

OdejÅ›cie do Ochojca byÅ‚o bardzo klarowne – wpÅ‚ynęły na to dwa zdarzenia. Otwarcie nowego szpitala, w którym już byÅ‚ zaangażowany docent Bochenek oraz fakt, że nasz szpital wymagaÅ‚ remontu. Szpital byÅ‚ na granicy wytrzymaÅ‚oÅ›ci i wymagaÅ‚ naprawdÄ™ dużego remontu.
Sale operacyjne byÅ‚y coraz bardziej zaniedbane i docent Religa podjÄ…Å‚ decyzjÄ™ – „zamykamy Zabrze” ! Na 9 miesiÄ™cy zamkniÄ™to ten szpital, a Zbigniew Religa również przez jakiÅ› czas operowaÅ‚ w Ochojcu. Natomiast moim zadaniem byÅ‚a pomoc Bochenkowi – on uruchamiaÅ‚ jeden oddziaÅ‚, a ja drugi. ZoperowaÅ‚em tam okoÅ‚o 160 chorych. MyÅ›lÄ™, że to byÅ‚ dla mnie dobry czas – poznaÅ‚em tych ludzi, mam tam wielu przyjacióÅ‚, nie czuÅ‚em siÄ™ intruzem. MyÅ›lÄ™, że oni też mnie pamiÄ™tajÄ… z dobrej strony.


Jak doszło do tego, że Pan Profesor został dyrektorem WOK ?

CzÅ‚owiek nigdy nie wie co go czeka. W szpitalu narastaÅ‚y dziwne konflikty. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że trzeba coÅ› zrobić. Szpital bardzo biedniaÅ‚ – ten mocny oÅ›rodek, który byÅ‚ tak obecny w mediach, w którym dziaÅ‚aÅ‚y takie programy, jak np. transplantacyjny. JednoczeÅ›nie czuliÅ›my, że jest coraz trudniej. W latach 1990 - 91 – zrobiono remont, ale klimatyzacja nie dziaÅ‚aÅ‚a nawet po remoncie.
O sprzÄ™t byÅ‚o coraz trudniej. W 1991 roku prawie otarliÅ›my siÄ™ o brak szwów. W 1992 roku nagle chirurdzy nie mieli prawa korzystania ze stoÅ‚ówki. Takie jakieÅ› absurdalne sprawy, do których nie chciaÅ‚bym wracać. UznaÅ‚em, że majÄ…c wieloletnie doÅ›wiadczenie holenderskie, mogÄ™ doprowadzić do tego, że oÅ›rodek bÄ™dzie pracować lepiej.

Kiedy ogÅ‚oszono konkurs na stanowisko dyrektora miaÅ‚em poparcie 2 osób. PierwszÄ… byÅ‚ profesor Religa. Gdy go pierwszy raz zapytaÅ‚em - powiedziaÅ‚: „poczekaj jeszcze póÅ‚ roku”. Ale przy drugim zapytaniu mocno mnie poparÅ‚. A miaÅ‚em także poparcie SoÅ›nierza, który byÅ‚ wówczas kierownikiem wydziaÅ‚u zdrowia i który twierdziÅ‚, że przyszedÅ‚ czas, aby ten szpital poprowadzić lepiej.

Jak siÄ™ patrzÄ™ z perspektywy 11 lat swojego dyrektorowania, to mogÄ™ stwierdzić, że każdego roku zaczynaliÅ›my coÅ› nowego. Kolejno remontujemy i unowoczeÅ›niamy oÅ›rodek, który osiÄ…gnÄ…Å‚ poziom odpowiadajÄ…cy standardom zachodnim.

Śląskie Centrum zajmuje czołowe miejsca w rankingach szpitali opracowywanych przez redakcje poważnych pism.
Jakie sÄ… źródÅ‚a sukcesu? Co wpÅ‚ynęło na to, że szpital ma opiniÄ™ jednego z najlepszych w Polsce ?
DecydujÄ…cÄ… rolÄ™ odegraÅ‚o przyjÄ™cie przez nas (tzn. przeze mnie i wspóÅ‚pracujÄ…cych ze mnÄ… osób ze Å›cisÅ‚ego kierownictwa) nowej koncepcji pracy.
Można ją zawrzeć w czterech punktach:

1. PodziaÅ‚ decyzyjnoÅ›ci – ufajÄ…c zespoÅ‚owi, ale przy wysokich wymaganiach wobec jednostek i caÅ‚ego zespoÅ‚u,

2 – pokonanie schematu (czÄ™sto w polskich szpitalach pokutujÄ…cego) przeciwstawiajÄ…cego dyrektora lekarzom („ja” dyrektor – „oni” personel medyczny). U nas tego nie ma.

3. Pokonanie schematu, ze problemy szpitala sÄ… wyłącznym zmartwieniem dyrektora (czy dyrekcji). PrzyjÄ™liÅ›my, że sÄ… to także problemy ordynatorów.

4. PrzyjÄ™cie zasady, że pieniÄ…dze od sponsorów muszÄ… sÅ‚użyć szpitalowi a nie prywatnym fundacjom.

Duży wpÅ‚yw na naszÄ… sytuacjÄ™ miaÅ‚ Å›wiatÅ‚y minister zdrowia, profesor Jacek Å»ochowski, który w 1996 roku daÅ‚ zielone Å›wiatÅ‚o na wprowadzenie u nas reform– na zasadzie pilotażu. Wiadomo, że w maÅ‚ym szpitalu można byÅ‚o Å‚atwo sprawdzić zalety i wady systemu. Ministerstwo bardzo skorzystaÅ‚o z naszych doÅ›wiadczeÅ„.

W naszych warunkach system siÄ™ sprawdziÅ‚ – jedynym rokiem, kiedy mieliÅ›my dÅ‚ug byÅ‚ 1999 – przy czym gdyby nam zapÅ‚acono za wszystkie wykonane zabiegi, to i wtedy dÅ‚ugu by nie byÅ‚o.

Siłą naszego szpitala jest umiejÄ™tna praca zespoÅ‚owa. Na przykÅ‚ad na uzgodnienia kontraktów jeździliÅ›my po Polsce w zespole 7 – 8 osobowym. Z nas siÄ™ wtedy Å›miano, bo na ogóÅ‚, z innych oÅ›rodków, przyjeżdżaÅ‚ sam dyrektor – lub najwyżej w dwie osoby – razem z ksiÄ™gowÄ…. Ale my byliÅ›my przygotowani – wiedzieliÅ›my na co możemy siÄ™ zgodzić, a co jest niewykonalne. MogliÅ›my w każdej chwili przedstawić symulacje ekonomicznÄ…. I tym wygrywaliÅ›my – na ogóÅ‚ wychodziliÅ›my zadowoleni z kontraktów.


Dyrektor – ordynator – czy można równoczeÅ›nie sprawować obydwie funkcje?

Jestem przeciwny przeciwstawianiu sobie tych dwóch stanowisk. Znam wiele dyrektorów, którzy byli wybitnymi leczÄ…cymi lekarzami. Na przykÅ‚ad: Columbian Presbyterian Hospital – jeden z najlepszych i najwiÄ™kszych szpitali w Nowym Jorku, kiedy miaÅ‚ potężny krach spowodowany przez piÄ™ciu kolejnych menadżerów, wyprowadziÅ‚ z biedy znakomity lekarz, torakochirurg – Saviston. Przy podejmowaniu decyzji znakomicie przydaje siÄ™ znajomość analizy medycznej, której przeciÄ™tny menadżer nie jest w stanie przeprowadzić.

Poza tym – trudno przyjąć z caÅ‚kowitÄ… pewnoÅ›ciÄ…, że ktoÅ› po poÅ›piesznie robionych kursach (nawet w szacownych uniwersytetach) sprawdzi siÄ™ na stanowisku dyrektora szpitala. Sam na taki kurs jeździÅ‚em i z całą odpowiedzialnoÅ›ciÄ… mogÄ™ stwierdzić, że tylko 10 % wykÅ‚adów prezentowaÅ‚o bardzo dobry poziom. PozostaÅ‚e byÅ‚y Å›rednie, sÅ‚abe lub bardzo sÅ‚abe.
Krótko mówiÄ…c – uważam, że przygotowanie medyczne i doÅ›wiadczenie na stanowisku ordynatora nie przeszkadza i znam w Polsce wielu dobrych dyrektorów szpitali, którzy równoczeÅ›nie sÄ… ordynatorami.

Dyrektor powinien mieć koncepcjÄ™ prowadzenia szpitala – chociaż w warunkach polskich jest to trudne, bo wystarczy zmiana ministra, żeby wszystkie zaÅ‚ożenia staÅ‚y siÄ™ nieaktualne; musi konsekwentnie dziaÅ‚ać w kierunku rozwoju tych form i oddziaÅ‚ów, które stanowiÄ… o sile szpitala; być nieustÄ™pliwy i wymagajÄ…cy wobec siebie i zespoÅ‚u i otwarty na poglÄ…dy innych ludzi – nie może żyć w przekonaniu, że jest nieomylny .


Czy operacje serca wykonuje siÄ™ w Zabrzu na poziomie oÅ›rodków zachodnich?

Bez próżnoÅ›ci – bez patosu odpowiem tak: wÅ‚aÅ›ciwie wszystkie ważniejsze operacje serca wykonywane na Å›wiecie – sÄ… wykonywane w Zabrzu. ZaczynajÄ…c od operacji noworodków z wrodzonymi wadami serca, poprzez wszelkiego typu zabiegi maÅ‚oinwazyjne w chorobie wieÅ„cowej, poprzez rekonstrukcje w wadach wszelkiego typu a koÅ„czÄ…c na zabiegach w zatorowoÅ›ci pÅ‚ucnej, na zabiegach przeszczepu serca, serca i pÅ‚uc czy samych pÅ‚uc. A najlepiej Å›wiadczÄ… o nas wyniki i maÅ‚a ilość powikÅ‚aÅ„. I w tym tkwi nasza siÅ‚a.


Czy Pan Profesor osiągnął cele, jakie Pan sobie założył rozpoczynając kierowanie szpitalem?

Najbardziej dumny jestem z tego, że chory u nas ma w sali takie same warunki jak w szpitalu holenderskim czy niemieckim. To jest moja najwiÄ™ksza duma – standard hotelowy w szpitalu. Ponieważ dawniej czÄ™sto byÅ‚o to tak po polsku – brudno i byle jak.
Po drugie dumny jestem, że poziom medyczny szpitala jest wysoki.
I po trzecie, że szpital - ÅšlÄ…skie Centrum Chorób Serca ma swojÄ… wyrazistość, swojÄ… tożsamość. Nie chciaÅ‚bym nigdy pracować w anonimowym szpitalu.

Natomiast nie wszystko mi się udało. Myślę jednak, że coraz więcej tych zaległych rzeczy uda się nam załatwić w najbliższym czasie.

Bardzo dziÄ™kujÄ™ za poÅ›wiÄ™cenie nam czasu i życzÄ™ speÅ‚nienia wszystkich zaÅ‚ożonych celów – co z pewnoÅ›ciÄ… bÄ™dzie korzystne przede wszystkim dla pacjentów.

rozmawiał Tadeusz Bujak
/\
SCCS na Facebook'u

Fundacja Śląskiego Centrum Chorób serca

KRS 0000219230



Podaruj 1% Podatku

Dziękujemy za pomoc
Chorym i naszemu Szpitalowi