Jesteśmy, aby ratować, leczyć, dawać nadzieję...
  • Klawisze dostępności
    Przejdź do treści
    Alt
    1
    Mapa witryny
    Alt
    2
    Wersja tekstowa
    Alt
    3
    Wersja z wysokim kontrastem
    Alt
    4
    Wyszukiwarka
    Alt
    5
    * Na Macu zamiast klawisza Alt używaj Ctrl+Option(⌥)
  • Mapa witryny

Prof. Piotr Przybyłowski: transplantacja serca nie ma równej sobie metody leczenia

O zawiłościach transplantologii, pozyskiwaniu dawców, przekazywaniu niekorzystnych informacji rodzinom dawcy, a także o tym, dlaczego jeszcze nie mamy w pełni implantowalnego sztucznego serca, mówi w serwisie termedia.pl dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu prof. Piotr Przybyłowski.26 października to Światowy Dzień Donacji i Transplantacji. 

Prof. Piotr Przybyłowski: transplantacja serca nie ma równej sobie metody leczenia - Zdjęcie główne
2023-10-26

Ekspert wskazuje, że o sukcesie przeszczepienia serca w największym stopniu decyduje ścisła współpraca chorego, a w przypadku dziecka – rodzica, z transplantologiem w kwestii przestrzegania zaleceń, a także, że w pierwszym roku po zabiegu mamy do czynienia z największym odsetkiem odrzuceń organu.

 

Długie życie po przeszczepie

 

Kardiochirurg podkreśla, że z przeszczepionym sercem można żyć już nawet dwadzieścia lat. Co więcej, długość życia po transplantacji stale się zwiększa.
 

– W skrajnych przypadkach możliwe jest wykonywanie retransplantacji serca. Główny powód ponownej transplantacji to waskulopatia przeszczepionego serca. Jest to choroba przypominająca w swoim obrazie miażdżycę, chociaż nią nie jest. Polega ona na immunologicznej, długotrwałej reakcji odrzucania, z zarastaniem drobnych naczyń w kierunku większych pni, co w efekcie doprowadza do niewydolności przeszczepionego organu. Jak na razie nie potrafimy tego opanować, a jedynie możemy spowolnić narastający proces. Dlatego u osób ze schyłkową waskulopatią jedyną metodą leczenia jest ponowny przeszczep serca – tłumaczy prof. Przybyłowski.

 

Ekspert wyjaśnia również, że każdy pacjent po transplantacji serca przebywa pod stałą opieką specjalistów, a najtrudniejszym okresem dla chorego są pierwsze tygodnie, miesiące po transplantacji. – Do największej liczby odrzuceń dochodzi w pierwszym roku po przeszczepie. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych – gdzie pacjenci po transplantacji są przejmowani przez specjalistów z podspecjalizacją z zakresu transplantologii niewydolności serca – w Polsce chorzy pozostają całe swoje życie pod opieką ośrodków, które ich przeszczepiały. Moim zdaniem to dobry system, ponieważ lekarze transplantolodzy mają niewspółmiernie lepszą kontrolę nad tymi pacjentami w porównaniu z lekarzami z ośrodków, w których pacjenci byli kwalifikowani do przeszczepów.

 

 
 
Serce dziecka

Prof. Przybyłowski wskazuje także, że chociaż szpital, który reprezentuje, wykonuje zarówno transplantacje serca u dorosłych, jak i u dzieci, to jednak przeszczepy serca u dzieci stanowią ogromną mniejszość zabiegów przeszczepowych. – Jest to zaledwie kilka–kilkanaście przeszczepów rocznie. Procentowo nigdy nie przekroczyliśmy 15 proc. wszystkich przeszczepień w Śląskim Centrum Chorób Serca. Trzeba jednak pamiętać, że jest to daleko niewystarczające – zauważa.

Jako powód wskazuje m.in. możliwość pobrania serca do przeszczepu od dziecka. – To szczególnie ciężki temat. Śmierć jest zawsze tragedią, natomiast śmierć dziecka, która ma miejsce najczęściej w nagłych okolicznościach, jest szczególnie traumatyczna. Jest to ogromnie trudne dla osób, które muszą taką informację przekazać rodzinie. Mam tu na myśli lekarzy, którzy prowadzą intensywną terapię – wyjaśnia.